...

wtorek, 20 marca 2012

Rozdział II .

-Więc? O co chodzi?- dziewczyna usiadła obok chłopaka i uważnie zaczęła mu się przyglądać.
-Ja... Nic... Znaczy...- złapał dziewczynę delikatnie za rękę i spojrzał jej prosto w oczy- May, ja... kocham cię.
Dziewczyna spojrzała na niego z wielkimi oczyma i lekko otworzoną buzią. Czy właśnie jej największe marzenie się spełniło?
-Ja... nie wiem co powiedzieć... może to, że też cie kocham? Pasuje ci to?- uśmiechnęła się delikatnie do swojego chłopaka i włożyła spadający jej na oczy kosmyk włosów za ucho.
-Naprawdę? Ja myślałem, że...
-Źle myślałeś- przerwała mu dziewczyna, po czym pocałowała go delikatnie.
-Nie chciałbym cię zawieść. Musisz wiedzieć, że naprawdę nikogo tak nie uwielbiałem dotąd jak ciebie- uśmiechnął się zalotnie i odwzajemnił pocałunek niebieskookiej.
Zakochani po około jedenastu razach wyznania sobie miłości włączyli telewizor i przełączali kanał po kanale. W końcu natrafili na jakiś program przyrodniczy.
-Co ty na to?- zaśmiał się Christian całując swoją dziewczynę w czubek nosa.
-Wszyscy faceci takie rzeczy lubią?- zachichotała dziewczyna.
-Tak, twój tata nie jest jedyny.
Oboje wybuchli śmiechem. Kochali się, to było widać na odległość. Teraz, gdy Maya rozwiała swoje wątpliwości była pewna, że ludzie to zauważali i będą zauważać.
Dziewczyna ułożyła wygodnie głowę na torsie chłopaka i przymknęła oczy. Mogłaby w tej pozycji codziennie zasypiać i się budzić. Codziennie umierać, a rano rodzić się na nowo ze świadomością, że ktoś zawsze będzie gdzieś na nią czekał. Ktoś u kogo do końca życia ma wyłączną rezerwacje na klatkę piersiową jako bardzo wygodną poduszkę. Może chłopak nie był idealny. Miał za sobą kryminalną przeszłość, ale to wszystko skończyło się wczoraj. Dziś jest już nowe życie. Bez problemów, dylematów i trosk. Tylko dwa serca bijące w tym samym rytmie, tylko dla siebie nawzajem. Ale chyba nic nie trwa wiecznie, tak? A może jednak?

Kolejny sobotni poranek. Przez ciemne zasłony do pokoju wpadało przyciemnione światło słoneczne. Na ulicach już dawno były korki, nawet na tych mniej głównych. Wszystko było takie jak zawsze. Oczywiście oprócz tego, że Maye ktoś kocha. Oh, a nie, to już było.
Dziewczyna przeciągnęła się leniwie po czym odruchowo spojrzała na miejsce obok siebie. Nikogo tam nie było, a jej głowa spoczywała na miękkiej poduszce. Czerwonowłosa wstała powoli z łóżka i rozejrzała się po pokoju. Nikt nie przebywał w pobliżu. Wzruszyła bezradnie ramionami i poszła wziąć szybki, zimny prysznic.
Po kąpieli ubrała na siebie zielone rurki, czarne trampki i o dwa rozmiary za duży, biały t-shirt z napisami. Włosy upięła w wysoki kok, a rzęsy podkreśliła maskarą i wyszła z pokoju. Skierowała się do kuchni. W jej żołądku odbywała się istna orgia wszystkich możliwych instrumentów, których połączenie mogłoby dać efekt burczenia. Oczywiście celu wyprawy nie wybrała ona sama, lecz jej głodny brzuszek.
Zeszła ostrożnie po schodach nasłuchując czy jest ktoś w domu.
-Mamo, tato?!- krzyknęła opierając się na poręczy- Eve, Adam? Jest tu ktoś?
Odpowiedziała jej jedynie cisza. Nastolatka przewróciła oczami. Oczywiście, będzie musiała zrobić sobie śniadanie sama.
Niebieskooka weszła do kuchni i otworzyła lodówkę. Chwilę popatrzyła się bezczynnie na jedzenie poustawiane na półkach i zamknęła ją. Już chciała się odwrócić, lecz poczuła jak toś obejmuje ją od tyłu. Po jej ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze. Nie wiedziała kogo ma się spodziewać.
-Nie bój się, to ja- wyszeptał jej do ucha bardzo dobrze znany dziewczynie głos.
-Kochanie...
-Nic nie mów- Christian pocałował ją delikatnie w kark.
-Nawet nie mogę powiedzieć, że miło cię widzieć i że cię kocham?- zachichotała dziewczyna.
-Powtarzaj mi to codziennie po kilkaset razy kocie- chłopak pocałował jej policzek i wyzwolił dziewczynę ze swych objęć- Co dziś jemy?
-Jemy? Chyba jem. Sam sobie zrób śniadanie leniuszku- powiedziała dziewczyna wsadzając do tostera dwie kromki chleba leżącego na blacie przed nią.
-Kiedy będziesz moją żoną, a ja będę wychodził do pracy rano nie będę miał czasu zrobić sobie śniadania- Christian pocałował dziewczynę lekko w policzek i uśmiechnął się do niej szeroko.
-A ja nie będę pracowała?- czerwonowłosa popatrzyła na ukochanego z lekkim grymasem na twarzy.
-Przykro mi, ale będziesz wychowywała naszego małego syneczka.
-Awwwwww- dziewczyna wtuliła się w swojego towarzysza, po czym oparła swoje czoło o jego .
-Kocham cię- po tych słowach chłopak pocałował namiętnie Maye.
-Wiesz, że ja ciebie też? Ale teraz kocham bardziej tosty, bo mój brzuch gra nam marsz weselny- dziewczyna skrzywiła się i wyjęła dwa tosty z urządzenia. Następnie położyła je na talerzu i ugryzła kawałek.
-Wiesz, muszę już iść. Spotkamy się wieczorem, okej? Przyjdę po ciebie- powiedział chłopak zabierając tosta z ręki niebieskookiej i gryząc go.
-No okej. Będę czekała- nastolatka zabrała towarzyszowi jej własność i pomachała mu na pożegnanie. Następnie poszła przebrać się w dużą koszulkę, dresy i wygodne kapcie. Postanowiła, że do wieczora będzie oglądała telewizję, a konkretnie jakieś głupie filmy, czy seriale na MTV.
Po około 3 godzinach obijania się na kanapie i bezczynnego wpatrywania się w ekran telewizora, dziewczyna zasnęła. Obudził ją dopiero trzask zamykanych drzwi frontowych.
-Cześć May, jesteśmy- krzyknęła matka dziewczyny zdejmując z siebie płaszcz.
-No siema, która godzina?- zapytała dziewczyna przeciągając się.
-Jest...- kobieta popatrzyła na zegarek na ręce- dokładnie za pięć dziewiętnasta.
-Co?!- krzyknęła dziewczyna i szybko pobiegła do swojego pokoju. Christian może być tu lada chwila, a ona nie jest jeszcze gotowa. Super, prawda? Chyba czuć ten sarkazm.
Dziewczyna wzięła szybki prysznic i uczesała włosy w wysoki kucyk. Rzęsy maznęła maskarą i poszła do pokoju, w celu wybrania sobie przyzwoitego ubrania. Traf padł na czarna bokserkę, niebieską koszulę w kratkę i stare dżinsy. Na nogi założyła czarne trampki i ruszyła na dół.
-Idziesz gdzieś?- Maya wzdrygnęła się. Nie podejrzewała, że ktoś jest w pobliżu.
-Może?- powiedziała oschle podnosząc prawą brew do góry i obracając się w stronę, z której pochodził głos.
-Siadaj, to poczeka- powiedział ojciec dziewczyny i wskazał krzesło na przeciwko niego.
-Muszę?- nastolatka przewróciła oczami krzyżując ręce na piersi.
-Tak- potwierdziła twardo matka czerwonowłosej.
-Oh, dobra.
Dziewczyna usiadła od niechcenia na krześle i zaczęła wpatrywać się w rodziców.
-Czego chcecie?
-Innym tonem proszę, to po pierwsze, a po drugie musimy ci o czymś powiedzieć- zaczął Nicholas.
-Tylko nie mówcie, że mama jest w ciąży- zaczęła marudzić niebieskooka.
-Nic z tych rzeczy- delikatnie uśmiechnęła się kobieta.
-A więc, co?
-Posłuchaj...- powiedział ojciec dziewczyny poprawiając okulary na czubku nosa- Wyprowadzasz się.


_________________
Nie wiem. Od 3 lub 4 rozdziału będę pisała z perspektywy Mayi. Będzie mi wygodniej opisać jej odczucia. Opinię pozostawiam wam. Przepraszam za styl i błędy. Adijos <3
mój Twitter -> @HollywoodAgain

1 komentarz:

  1. Świetne ! Kocham tego bloga <3 zazdroszczę ci talentu, jesteś cudowna ;*

    OdpowiedzUsuń