...

wtorek, 13 marca 2012

Rozdział I .

*pół roku później*
Ostatni dzwonek, ostatnia lekcja. Oczywiście pierwsza ze szkoły wybiegła Maya. Nienawidziła tego miejsca jeszcze bardziej niż swojej młodszej siostry, a trzeba przyznać, mała była bardzo irytująca. Siedemnastolatka poprawiła torbę na ramieniu i ruszyła w stronę parku. Kiedy czekała na zielone światło na przejściu dla pieszych kątem oka zauważyła, że nieopodal zdarzył się wypadek. Maya odwróciła głowę w tamtą stronę i zaczęła dokładnie lustrować spojrzeniem dwa samochody i kilka ich części porozrzucanych wszędzie wokół nich. Momentalnie duże, niebieskie oczy dziewczyny zaszkliły się, a jej prawa ręka mocniej ścisnęła pasek od torby. Spojrzenie dziewczyny było teraz utkwione w niebie i obłokach na nim. Wiedziała, że ona gdzieś tam jest. Jej kochana babcia. Zmarła przed trzema laty na serce. Maya była przy jej śmierci. Od tamtego momentu nienawidziła płakać ani okazywać większych uczuć. Tam, w szpitalu i tak już wszyscy widzieli za wiele. Właśnie wtedy dziewczyna zupełnie się zmieniła. Nie uśmiechała się już tyle, co kiedyś, nie była tak otwarta. Tylko babcia ją rozumiała. Tylko ona. "Okej, koniec wspomnień"- pomyślała, gdy właśnie zapaliło się zielone światło.
Po około 5 minutach drogi niebieskooka dotarła na skraj parku, gdzie płynęła wąska rzeka. Nieopodal niej był stary plac zabaw, na którym kiedyś bawiła się dziewczyna. Teraz nikt tu nie zaglądał. Nastolatka usiadła na starej huśtawce, która pod jej ciężarem skrzypnęła. Maya nie była ciężka, ale wiadomo, czas robi swoje. Wszystko się starzeje, czy tego chce czy nie. Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni bluzy paczkę papierosów, zapaliła jednego i zaciągnęła się. Po chwili z jej ust wyleciała szara smuga tytoniowego dymu. Maya kochała ten stan, kiedy siedziała w swoim ukochanym miejscu z papierosem w ręce, a jej farbowane, krwistoczerwone włosy rozwiewał lekki podmuch wiatru. Po około dwóch godzinach i 4 papierosach siedzenia bezczynnie w jednym miejscu, dziewczyna uznała, że czas wracać. Zeszła z huśtawki, podniosła torbę i skierowała się w stronę wyjścia z parku. Szła powoli ze słuchawkami w uszach. Wiedziała, że w domu nikt na nią nie czeka, jedynie kolejne podniesione głosy, kolejne pretensje, kolejne kłótnie. Miała tego dosyć. Chętnie by się wyprowadziła, ale sama, bez nikogo bliskiego bez znajomych. Chciałaby zacząć nowe życie, ale czy to miałoby sens? Kochała swojego chłopaka Christiana, choć czuła, że on jednak nie odwzajemnia jej uczucia. Nie zaszło miedzy nimi jeszcze zbyt dużo. Uważała, że jest za młoda , ale Chrisowi nie podobała się jej opinia, jednak o dziwo nie nalegał. "Może dlatego, że obraca sobie inne panienki na boku?"- pomyślała i wywróciła teatralnie oczyma.
Kiedy była już przed frontowymi drzwiami swojego domu robiła wszystko, by nikt jej nie usłyszał. Cicho odkluczyła drzwi i wślizgnęła się do środka. Zdjęła buty i już chciała znowu rozpocząć swoją szpiegowską misję dotarcia do pokoju, ale dobiegły ja głosy rozmowy. Dosyć nieprzyjemnej.
-Nie może tak być- powiedziała spokojnie matka dziewczyny.
-Wiem, że nie może i dlatego myślę, że to jedyne wyjście- odpowiedział z nutką irytacji w głosie ojciec nastolatki.
-Sądzisz, że to coś zmieni? Jeszcze bardziej nas znienawidzi, Nick- odpowiedziała kobieta i odsunęła krzesło od stołu, po czym usiadła na nim.
-Nic nie zmieni, ale to nas uwolni od niej, nie sądzisz Megan?
-Oh, może i tak. Ale to nasza córka przecież- kobieta cmoknęła ustami i upiła łyk kawy z filiżanki przed nią.
-Ja myślę, że to już postanowione- podsumował rozmowę Nicholas i zaczął stukać placami o blat stołu.
-Dobrze, ale gdyby coś to twoja wina- Megan prychnęła na męża i dopiła kawę.
-Skoro tak sobie życzysz- mężczyzna spojrzał z uśmiechem na żonę i ucałował ją w czoło.
Maya przewróciła oczami i cicho skierowała się w kierunku schodów. Kiedy znalazła się już na górze cicho wypuściła powietrze z ulgą i weszła do swojego pokoju. Ciemne fioletowe ściany były prawie całkiem pozakrywane plakatami ulubionych zespołów lub zdjęciami w antyramach. Na środku jednej ze ścian za  turkusowymi zasłonami było wielkie okno z widokiem na jedną z ulic Nowego Jorku. Podłoga była pokryta ciemnymi deskami, na których był śnieżnobiały dywan. Po lewej stronie było duże łóżko z czarną pościelą , a obok niewielka, ledwo domykająca się szafa, oczywiście czarna. Pod drugiej stronie stało kremowe biurko, a na nim laptop. Maya kochała swój pokój mimo tego, że był najmniejszy z całego domu.
Nagle nastolatka usłyszała pukanie do swojego pokoju, więc powiedziała ciche 'proszę'.
-Cześć mała- do pokoju wszedł ubrany w dżinsy i koszule w kratkę Christian.
Chłopak był o rok straszy niż Maya. Dokładnie parę dni temu wyszedł z poprawczaka. Przebywał tam za liczne rozboje i kradzieże. Cóż, to normalne wśród znajomych dziewczyny, choć sama jeszcze nic nigdy nie przeskrobała, mimo wielu namów. Nastolatek miał czarne, krótkie włosy i blado brązowe oczy. Jego ręce były pokryte kilkoma tatuażami, a twarz przyozdabiał kolczyk w skroni. Maye od zawsze kręciły tatuaże i to pewnie dlatego sama miała ich 7.
-Co ty tu robisz?- odpowiedziała czerwonowłosa z lekkim grymasem na twarzy.
-Przyszedłem do ciebie. Tęskniłem- chłopak wymusił lekki uśmiech.
-Jak wszedłeś?- zapytała podirytowana siedemnastolatka.
-Twoja mama mnie wpuściła- odpowiedział spokojnie Christian.
-Czy ona...
-Wie, że jesteś. Nie słyszała, ale wie- przerwał jej.
-Po co ty tu tak właściwie jesteś?
-Musimy pogadać- odpowiedział osiemnastolatek.
-O czym?- spytała zdezorientowana Maya.
-O nas. Chyba czas najwyższy- skwitował i usiadł na skraju łóżka dziewczyny.



____________

Nie to żeby coś, ale co to jest?! : C Nie podoba mi się. Nie wiem kiedy nn. Jak by co pretensje proszę kierować nie do mnie, lecz do Marty, która wie, że nie mam weny, a każe mi pisać rozdział. Do następnego. Sajonara dzióbki <3

6 komentarzy:

  1. Oj bez przesady jest bosko.. Jak na brak weny to jest genialnie wg jest genialnie... Kurde powinnaś pisać jak nie masz weny.. Paradoks ale zajebiście ci to wychodzi.. Prosze o nn . Szybko

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, świetne to jest, tak, wiem że już ci to mówiłam, ale powtórzę, świetne i tyle. Nie ogarniam jak może ci się to nie podobać. Czekam na następny, mam nadzieję że bd szybko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna seria czytam odrazu gdy się pojawi nowy post. Świetne. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawe opowiadanie świetne

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty masz naprawdę talent!!! świetnie to opisałaś! że też wcześniej nie wiedziałam że masz aż takie zdolności. Twoja Karolina.

    OdpowiedzUsuń